Istnieje wiele legend o zamku w Olsztynie. Zjawy, upiory, rozczarowani kochankowie, zdradzeni małżonkowie, buntownicy… Legendy głoszą, że w bliższej i dalszej okolicy Olsztyna, po łąkach, polach i lasach błądzą zjawy, których historie wywołują często gęsią skórkę i ciarki na plecach. Olsztyński zamek był świadkiem wielu przerażających historii, stąd na brak duchów nie może narzekać.
Duch wojewody poznańskiego Maćka Borkowica
Najsłynniejsza legenda o Zamku w Olsztynie i zarazem budząca największą grozę, oparta jest na konkretnym fakcie historycznym i dotyczy wojewody poznańskiego Maćka Borkowica, który swój urząd sprawował od 1343 roku.
W wyniku pewnych wydarzeń historycznych król Kazimierz III Wielki w 1352 roku, odsunął go od sprawowanych funkcji. Wówczas Maćko postanowił się zemścić, zebrał wojsko i stanąwszy na czele utworzonej konfederacji wystąpił przeciwko Koronie. Wielkopolska pogrążyła się w wojnie domowej, jednak bunt ostatecznie zdołano opanować.
Biuro Usług Turystycznych SUERTE:
Usługi Przewodnickie
Wycieczki Autokarowe
Pilotaż Wycieczek
Za swoje czyny Maćko Borkowiec został wygnany z kraju. Cztery lata spędził na Śląsku, skąd powrócił w 1356 roku. Dwa lata później, dokładnie 16 lutego 1358 roku, w Sieradzu przysiągł wierność królowi, jednak przysięgi tej nie dotrzymał.
Maćko Borkowiec dalej spiskował, zaczął spraszać całe bandy zbirów, nękające okoliczną ludność. Pewnego dnia sam stanął na czele takiej bandy, pozwalając sobie na rozboje, nękania i rozpowszechnianie plotek na temat swojego rzekomego romansu z królową.
Król Kazimierz stracił cierpliwość i nakazał zatrzymać Borkowica, którego ostatecznie osadzono w lochach olsztyńskiego zamku. Ze względu na fakt, iż nie poddaje się torturom i nie pozbawia pożywienia osób szlachetnie urodzonych, Król przyznał mu prawo do jednego posiłku, który składał się z wiązki siana i dzbana wody.
Odtąd z dnia na dzień, z lochu dobiegały coraz straszniejsze przekleństwa i jęki. Po około 20 dniach zaczęło się także przeraźliwe wycie. Po 40 dniach wszystkie dźwięki ucichły. Maćko Borkowiec zmarł. Kat wraz ze swoimi pomocnikami wyciągnęli z lochu trupa. Zapewne w swoim życiu widzieli wiele okropnych widoków, jednak nie spodziewali się ujrzeć czegoś tak makabrycznego. Ciało było pokąsane, widocznie Maćko oszalały z głodu zaczął pożerać samego siebie, wydając przy tym przeraźliwe odgłosy.
Zgodnie z legendą do dziś, wieczorową porą w ruinach zamku królewskiego w Olsztynie rozlega się dźwięk brzęczących łańcuchów, jęki i przekleństwa. A przy odrobinie szczęścia (lub nieszczęścia, jak kto woli 😉 ), można tam również dostrzec zjawę. Ów zjawą jest Maćko Borkowiec.
zobacz także: Zamek Olsztyn – ruiny Zamku w Olsztynie
Pies mówiący ludzkim głosem
Po potopie szwedzkim, kiedy minęły czasy świetności, zamek popadł w ruinę. Pewnego dnia ubogi chłopiec, pasł krowy na łące w pobliżu starej warowni. Zaczepiony został przez grupkę złych kolegów, którzy zabrali mu czapkę i wrzucili ją do zamkowego lochu.
Kiedy zszedł po nią do podziemi ujrzał czarnego psa, który, według głoszonych legend pilnował ukrytych skarbów. Pies przemówił do chłopca ludzkim głosem a jego czapkę wypełnił drogocennymi przedmiotami. Kiedy chłopiec wrócił z podziemi, źli chłopcy zobaczyli kosztowności i również bardzo chcieli zostać obdarowani. Jeden z nich, poprosił pozostałych aby zrzucili do lochu jego czapkę i sam po nią poszedł. Jednak nigdy już nie powrócił. Od tej pory, w pobliżu lochu, widziany jest czasem jego duch.
Inna z wersji tej legendy mówi o biednym pastuszku, który szukał w zamkowych lochach zaginionej owieczki. Zamiast niej spotkał czarnego psa który pomógł mu odnaleźć zwierzę a na dodatek obdarował złotem. Wrócił do domu i opowiedział co się stało, wówczas zazdrosny sąsiad poszedł tą samą drogą, ale nigdy już do domu nie wrócił.
Olsztyński skarb to podobno kosztowności jakie zabrał ze sobą podczas ucieczki z domu młody rycerz, którego rodzice chcieli wysłać do klasztoru. Gdy zauważyli jego zniknięcie, natychmiast wysłali za synem swoich ludzi. Odnaleziono go koło Olsztyna gdzie między chłopcem a napastnikami wywiązała się walka. Choć bronił się dzielnie, ostatecznie ranny, zginął podczas walki. Wraz z ukrytym w szatach majątkiem został pochowany na terenie zamku.
Ukryty tunel i złote kaczki
Według jednej z legend Zamek w Olsztynie połączony jest podziemnym tunelem z oddalonym o około 16km. jasnogórskim klasztorem. Dodatkowo w podziemnych rzekach można zobaczyć pływające złote kaczki.
Płacz dziecka w okolicach zamku
Kolejna legenda ma swoje nawiązanie do autentycznej historii zamku w Olsztynie, a dotyczy oblężenia twierdzy. A działo się to w 1587 roku, kiedy jeden z pretendentów do tronu polskiego, Maksymilian III Habsburg, na czele wojsk austriackich oblegał zamek w Olsztynie.
Obroną zamku dowodził wówczas starosta Kasper Karliński. Według legendy, podczas oblężenia, porwany został syn Karlińskiego, który postawiony następnie na pierwszej linii ognia, stanowić miał żywą tarczę dla agresorów. Karliński, według podań, miał jako pierwszy odpalić armatę w kierunku atakujących, trafiając przy tym śmiertelnie swojego syna. Po tej tragedii starosta, targany wyrzutami sumienia, zaszył się w celi, szukając ukojenia w modlitwie.
Od tamtej pory, w wietrzne wieczory w okolicach zamku, można usłyszeć płacz dziecka, a po zmroku spotkać duch Karlińskiego szukającego miejsca w którym zginął jego syn.
Podobało się? Zasubskrybuj i bądź na bieżąco: